Pogoń Szczecin. Komplet zwycięstw w rundzie wiosennej. Kamil Grosicki pokazuje, że jest produktem z bardzo odległą datą przydatności. Efthymios Koulouris ponownie wpadł w bramkowy trans. Już nie on szuka dogodnych sytuacji, a sytuacje szukają jego. Do tego Borges, Wahlqvist, Gamboa wreszcie grający na poziomie. Na drugim biegunie Lech Poznań. Lider Ekstraklasy po wybitnej rundzie jesiennej. Dokonano raczej przydatnych wzmocnień zimą, ale poziom gry wielu graczy wyraźnie spadł. Niels Friederiksen musi coś zmienić przed konfrontacją z rozpędzonymi „Portowcami”.
Pogoń Szczecin i Lech Poznań. Jedni hamują, drudzy nabierają rozpędu
Lech Poznań ostatni raz w Szczecinie wygrał w 2022 roku, zatem niespełna trzy lata temu. Ostatni raz Pogoń Szczecin na własnym stadionie przegrała ósmego listopada ubiegłego roku. Wówczas „Portowcy” zostali ograni przez… Radomiaka Radom. W rundzie wiosennej Pogoń notuje komplet zwycięstw. Pod walcem Roberta Kolendowicza wylądowało już Zagłębie Lubin, Górnik Zabrze, Stal Mielec oraz Widzew Łódź. Zespoły niezbyt wymagające, ale historia uczy, że właśnie zwycięstwami w takich meczach robi się tytuł mistrzowski. Droga Kolejorza do Mistrzostwa na razie jest dużo bardziej stroma i kręta. Lech na otwarcie rundy wiosennej pokonał Widzew Łódź, by przegrać z Lechią Gdańsk i Rakowem Częstochowa. Tydzień temu na Bułgarskiej podopiecznym Nielsa Friederiksena udało się pokonać Zagłębie Lubin 3-1. Mimo to utrzymuje prowadzenie w lidze dzięki świetnym występom w rundzie jesiennej.
Dla obu zespołów ten mecz ma niebagatelne wydarzenie. Nie chodzi tu tylko o wysoką temperaturę wokół tego spotkania, ale także szereg innych czynników. Lech Poznań po ewentualnej porażce może spaść na trzecią pozycje w lidze. Z pozycji dominatora, zespołu zawstydzającego elitę do walki o Ligę Konferencji Europy.
Dla Pogoni Szczecin to trochę mecz-weryfikacja. Grają jak z nut, ale na ich drodze stawali do tej pory co najwyżej ligowi średniacy. Patrząc wyłącznie przez pryzmat wyników, jedyną wpadką Lecha była porażka z Lechią Gdańsk.
Lech Poznań powoli schodzi z drogi do mistrzostwa kraju, Pogoń na nią wchodzi. Dziś ktoś może zawrócić i zmienić kierunek. Ile brakuje obu zespołom do tytułu mistrzowskiego.
Pogoń Szczecin. Jest jakość, poukładany trener, brakuje szczęścia i organizacji
Śmiejemy się z „zero tituli”. Gdy Pogoń Szczecin zbliża się do jakiegoś trofeum, to zawsze pod koniec zwalnia i ginie pod ciężarem presji. Taki ligowy Syzyf. W tym sezonie kamień jest o tyle cięższy, że atmosfera wokół klubu zrobiła się średnio przyjemna. W nowy sezon Pogoń weszła z zadłużeniem sięgający 48 milionów złotych. Na Zachodnim Pomorzu pojawił się jednak wybawca, nowy właściciel, Nilo Effori. Klub jest zatem w fazie przejściowej.
Pogoń notuje mimo to serie zwycięstw. Podobny case, do sytuacji Górnika Zabrze z poprzedniego sezonu. Tam także pojawiły się problemy finansowe, ale koniec końców zespół rundę wiosenną rozpoczął z wysokiego C wygrywając mecz za meczem. Może taka specyfika naszej ligi, może takiego rodzaju problemu wytwarzają większą solidarność i team spirit, co bez wątpienia jest ogromnym ułatwieniem na ligowym szlaku.
Pogoni Szczecin brakuje stabilności
Pogoń Szczecin jest w okresie przejściowym. Portowcy do gry w nowym sezonie przygotowywali się pod czujnym okiem Jensa Gustafssona. Po kilku meczach nowej kampanii stery objął Robert Kolendowicz. Pierwszym wyzwaniem, z którym musiał się nieco pomęczyć był problem na wyjazdach. Stadion Miejski im. Floriana Krygiera to dom Pogoni, jesienią pełnił rolę twierdzy. Tam „Portowcy” mogli czuć się bezpiecznie, tam zdobyli zdecydowaną większość swoich punktów. Gdy tylko jednak trzeba było opuścić Szczecin, pojawiały się problemy. Trener nie wiedział co się dzieje, eksperci nie byli w stanie odpowiedzieć. Ci sami piłkarze, ten sam sztab, ale jakby dwie różne drużyny.
Zimą do tego doszły problemy natury organizacyjnej. Alex Haditaghi chciał przejąć zespół, ale negocjacje się nie powodziły. Pogoń Szczecin z długiem, piłkarze zaczęli protestować, grozić strajkami. Cyrk na kółkach. Wydawało się, że Pogoń należy wykreślić z ekstraklasowej czołówki.
Pogoń Szczecin bez trzech, ważnych piłkarzy
Zespół opuścili dość ważni piłkarze. Vahan Bichakchyan przeszedł do Legii Warszawa, Benedikt Zech i Alexander Gorgon zmienili barwy na SCR Altach. Kadra zaczęła się kurczyć, Kolendowicz musiał dokonać pewnej reorganizacji zespołu. Wydawałoby się, że reorganizacja prawie zawsze wiąże się z gorszymi wynikami, wypadnięciem z pewnego rytmu. Tymczasem Pogoń Szczecin sukcesywnie temu zaprzecza, gra futbol jak z nut.
Grosicki i Koulouris ośmieszają Ekstraklasę
Znowu dla klubu wypruwa żyły Kamil Grosicki. Koulouris błyszczy skutecznością i pomaga zespołowi nawet, gdy ten gra co najwyżej przeciętnie – tak jak w meczu z Piastem Gliwice w Pucharze Polski. Wyczuł, że może to nie jest ich dzień – tak też w piłce bywa – i bez problemu wszedł w ofensywie na jeszcze wyższe obroty. Jego skuteczność jest obezwładniająca, godna ogromnego podziwu. Warsztatowo przewyższa Ekstraklasę, posiada także odpowiednie warunki fizyczne, by być piłkarzem nieuchwytnym, wygrywającym pojedynki z defensywnymi piłkarzami rywali. Aż miło popatrzeć. Gdyby Pogoń miała takich Koulourisów jeszcze z dziesięć, mistrzostwo kraju byłoby pewne.
Efthymios Koulouris wie, jak to się robi! Piękna piętka w polu karnym 🤩 pic.twitter.com/qGxv85enmz
— TVP SPORT (@sport_tvppl) February 26, 2025
Glow-up Pogoni Szczecin
Pogoń Szczecin przypomniała sobie o tym jak jest jakościowa. Valentin Cojucaru w bramce jest w bramkarskiej topce Ekstraklasy. Leo Borges jest solidnym środkowym obrońcą. Coraz mniej kompleksów widać w grze młodego Adriana Przyborka. Piłkarze Pogoni Szczecin stali się zimą lepsi i mogą wygrywać, nawet, gdy mają gorszy dzień bądź przeciwnik nie podejmuje niewspółmierne wysiłki w ofensywie – tak jak z Piastem Gliwice w Pucharze Polski, tak jak przed paroma tygodni ze Stalą Mielec.
Widzew Łódź 0:4 Pogoń Szczecin, 22. kolejka:
Najwyższa celność podań: Léo Borges (POG) – 89.66% (58 podań)
Najwięcej podań: Léo Borges (POG) – 58 (celność 89.66%)
Najwięcej kluczowych podań: Jakub Łukowski (WID), Rafał Kurzawa (POG) – 3
Najwięcej udanych dryblingów: Luís da…
— ekstraraport (@ekstraraport) February 25, 2025
Pogoń Szczecin dziś pokaże czy chce Mistrzostwa Polski
Spotkanie z Lechem Poznań to mecz, który jeżeli zostanie przez Portowców wygrany będzie pieczątką opatrzonym tekstem „Idziemy po Mistrza”. Tak naprawdę Pogoni, by przekonać nas, że zasługują na ten tytuł brakuje zwycięstwa z zespołem z TOP3. Lech Poznań jest w dołku, ale wciąż ma jakościowych piłkarzy, jakościowego trenera, którzy jesienią potrafili zdominować rywala i oczarować niejednego konesera polskiej piłki. To wciąż ten „Kolejorz”, który zmiótł Pogoń 4-1 w rundzie jesiennej…
Lech Poznań. Friederiksen bez diagnozy słabszej formy Kolejorza, świetny Walemark i Carstensen
W szeregach Kolejorza pojawiła się wyraźna obniżka formy. Porażki z Lechią Gdańsk i Rakowem Częstochowa obnażyły słabe punkty Kolejorza. Euforia bo wgnieceniu w ziemię Widzewa Łódź na początku rundy wiosennej okazała się przedwczesna. Czerwona Armia obecnie jest zdecydowanie jedną z najbardziej pozbawionych jakości ekip w lidze. Zwycięstwo z Zagłębiem Lubin, wbrew wypowiedzi trenera Mariana Włodarskiego było zasłużone. Lech wygrał jakością i Patrikiem Walemarkiem. Analogicznie, co w przypadku Pogoni Szczecin – gdyby w ekipie „Kolejorza” biegało jeszcze dziesięciu Walemarków, Lech nie musiałby aż tak stresować się walką o Mistrzostwo.
Spore barki musi mieć Wallemark, że nosi na nich cały zespół Lecha Poznań. Oprócz niego i Mrozka, to wszyscy grają potężnie słabo, rzekłbym że nawet żenująco.
— Przemysław Kasiura (@p_kasiura) February 23, 2025
Na domiar złego, na początku rundy pojawiły się problemy ze zdrowiem kilku piłkarzy, przez co Niels Friederiksen w pierwszych trzech meczach musiał mocniej rotować składem. W efekcie tego w konfrontacji z Rakowem Częstochowa Joel Pereira wyszedł jako… lewy obrońca. Eksperyment zupełnie się nie powiódł. Portugalczyk był niewidoczny, brakowało jego wrzutek i elektryczności przy rozgrywaniu, czy egzekwowaniu kluczowych podań tudzież wrzutek w okolicach pola karnego. Póki co, ku zaskoczeniu fanów Kolejorza, dużo lepiej sprawuje się Rasmus Carstensen.
𝐏𝐀𝐓𝐑𝐈𝐊 𝐖𝐀𝐋𝐄𝐌𝐀𝐑𝐊! 🎯🎯🎯 Co za początek Lecha! 🔵⚪ Przepiękne uderzenie z rzutu wolnego! 😍
📺 Transmisja meczu z Zagłębiem w CANAL+ SPORT 3, CANAL+ PREMIUM i w serwisie CANAL+: https://t.co/H0gzCBGPNM pic.twitter.com/HIW6QbRl1z
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) February 23, 2025
Nie wiadomo, czy w meczu z Pogonią Szczecin zagra Walemark. Pojawiły się doniesienia o urazie Szweda, który potencjalnie może wykluczyć go ze składu na mecz z podopiecznymi Roberta Kolendowicza.
Friederiksen zrobił dużo, ale musi bardziej dostosować się do polskich realiów
Niels Friederiksen, co porażkę na konferencjach prasowych sprawia wrażenie zaskoczonego. Mecz kwituje słowami „nie wiem co się stało”, „nie wiem, dlaczego zagraliśmy źle”. W Lidze+Extra stwierdził, że polskie zespoły nie mają budują swojej tożsamości, a dużo bardziej dostosowują swoją taktykę do rywala.
– Myślę, że jedną z głównych różnic może być to, że całkiem dużo zespołów tu koncentruje się na przeciwniku, gdy grają mecz. Dlatego my staramy się, ja przynajmniej staram się, koncentrować się na sobie i rozwijaniu swojego zespołu. Myślę też, że gdy porównuję z ligą duńską, to w niej większość zespołów też w pierwszej kolejności koncentruje się na swoim zespole, próbuje rozwijać go i grać to samo, tylko coraz lepiej, zamiast patrzeć na przeciwnika i mówić “musimy dostosować się tu, musimy dostosować się tam, musimy zmienić nasz system grania”. A tu bardzo wiele zespołów bardzo mocno patrzy na przeciwnika – opowiada Friederiksen.
Duńczyk jednak dla Lecha zrobił bardzo wiele. Lech Poznań w czasach Mariusza Rumaka popadł w przeciętność. Na trybunach przed fatalnym meczem z Legią Warszawa pojawił się wielki napis „Wstyd”. Na koniec sezonu przy okazji spotkania z Koroną Kielce, kibice na trybunach zorganizowali sobie wakacyjną imprezę. Nie słyszeliśmy kultowych przyśpiewek jak „W grodzie Przemysława”, okrzyków wspierających zespół, a piosenki takie jak „Małolatki”, „Macarenę”, „Mniej niż Zero” czy słynne „Pedro Pedro”. Gdy do klubu przychodził Friederiksen, trzeba było dokonać zmian u samych fundamentów. W porównaniu do tego gdzie Lech był jeszcze do niedawna, a gdzie jest teraz, trzeba oddać Frideriksenowi, że już wykonał ogrom pracy dla Lecha. Warto ufać mu dalej, nawet jeżeli na drodze „Kolejorza” pojawił się kryzys, a wypowiedzi Duńczyka wzbudzają niepokój.
Nauczyć się wychodzić z własnej połowy…
Lech musi nauczyć się wychodzić spod pressingu. Lechia Gdańsk pokonała Lecha Poznań tak naprawdę pressingiem. Kolejorz stracił odwagę do wychodzenia z własnej połowy boiska. Coraz częściej pojawiają się zagrania do bramkarza, do tyłu boiska. Coraz rzadziej Lech pokazuje pazur. Mniej dynamiczności nadaje Afonso Sousa. Do sytuacji przestał dochodzić Mikael Ishak.
Najjaśniejszymi punktami „Dumy Wielkopolski” na chwilę obecną są Rasmus Carstensen, piłkarz, który jako jeden z nieliczny nie boi się wykorzystywać przestrzeni przed sobą, by konstruować groźne ataki. Ponadto dobre wrażenie pozostawia na razie inny, nowy nabytek Lecha Poznań, Gisli Thordarson. Islandczykowi może jeszcze brakuje liczb, ale gra bardzo dojrzale, podejmuje dobre decyzje. I oczywiście, wisienka na torcie, czyli Patrik Walemark. Autor dwóch przepięknych trafień w meczu z Zagłębiem Lubin wreszcie przypomniał sobie jak grać, jak być skutecznym. Na bramce Lecha Poznań kapitalnie radzi sobie Bartosz Mrozek, a to przy słabszej formie obrony podopiecznych Friederiksena jest na wagę złota.
Alex Douglas zapomniał jak być ścianą w defensywie
Defensywa Lecha Poznań stała się dziurawa, a to przy świetnej dyspozycji Koulourisa może się okazać gwoździem do trumny. Forma Alexa Douglasa wyraźnie spadła – dużo łatwiej ominąć go z piłką. To jednak nie jest największy problem związany z obroną Lecha Poznań. Organizacja defensywnych stałych fragmentów gry. Gdy przeciwnik egezekwuje rzut rożny, albo rzut wolny, zawsze znajdzie trochę miejsca, by oddać groźny strzał. Istnieje ogromna szansa, że zagrożenie zakończy się efektowną interwencją Bartosza Mrozka, ale nie zawsze tak musi być. Nie było tak z Rakowem, nie było tak z Zagłębiem. Tutaj ewidentnie trzeba nanieść zmiany. Utraty goli w taki sposób nie przystoją liderowi Ekstraklasy.
Pogoń Szczecin i Lech Poznań. I jedni i drudzy grają o najwyższą stawkę
Na pewno na wynik konfrontacji Pogoni Szczecin z Lechem Poznań niebagatelny wpływ będzie miała psychologia. Takie mecze rozgrywają się także w głowach piłkarzy. Szansą dla Pogoni Szczecin jest gorsza forma Lecha Poznań, alergia na ostry pressing i większe zmiany taktyczne. Dla piłkarzy z Poznania szansą jest z kolei pozycja Pogoni Szczecin. Portowcy w środę rozgrywali mecz w ramach Pucharu Polski, a dobrze wiemy, że nie dysponują niesamowicie szeroką kadrą. Zmęczenie można wykorzystać. Oczywiście, kwestia mentalna. Serie zwycięstw w tabelkach, terminarzach wyglądają przeuroczo i mogą trochę namieszać w głowie. Pogoń ma w teorii autostradę do szóstego zwycięstwa z rzędu. Łatwo się podpalić i paść ofiarą własnych, zbyt wysokich ambicji. Dziś na Stadionie im. Floriana Krygiera szykuje się uczta.